Subiektywny blog mieszkańca

Opiniotwórczo, krytycznie, felietonowo z wrażliwością dla przyrody

Dolina Zimnej Wody to niezwykle cenny przyrodniczo obszar w powiecie pruszkowskim, który pomimo urbanizacji zachował swój naturalny charakter. Rzeka Zimna Woda, niegdyś nazywana Mrówką przez mieszkańców Kań, płynie przez gminy Brwinów, Nadarzyn i Michałowice, a jej głównym dopływem jest Mrówka. W Helenowie tworzy malownicze Stawy Helenowskie, a następnie około kilometra na północ od Kotowic uchodzi do Rokitnicy, dopływu Utraty.

Kluczowe miejsca dla ekosystemu

Charakterystycznym elementem Doliny Zimnej Wody są rozległe kompleksy łąkowe, rozlewiska, a także lasy, kępy drzew, mokradła. Te ostatnie pełnią kluczową rolę w ekosystemie – oczyszczają wodę, magazynują ją i przyczyniają się do lokalnej regulacji klimatu. Dzięki obecności bobrów oraz naturalnym procesom renaturyzacji rzeka stopniowo się regeneruje, pomimo istniejącego zanieczyszczenia.

W dolinie znajdują się miejscowości takie jak Rusiec, Nadarzyn, Strzeniówka, Kanie, Parzniew, Brwinów i Kotowice. Pomimo presji urbanizacyjnej, region ten nadal pozostaje ostoją dzikiej przyrody i stanowi ważny obszar dla lokalnej fauny i flory. To miejsce, gdzie można obserwować naturalne procesy ekologiczne, a także odpocząć wśród dzikiej natury.

Ostoja dla przyrody

Dolina Zimnej Wody to ostoja przyrody. Żyją tu trzmiele, mrówki rudnice, ważki z czerwonej księgi gatunków zagrożonych. W rzece występują okonie, cierniki, płocie. Podlegające ścisłej ochronie gatunkowej i wymienione w IV Załączniku Dyrektywy Siedliskowej grzebiuszka ziemna, ropucha zielona, rzekotka drzewna, żaba moczarowa. 5 gatunków chronionych: bóbr europejski, wydra europejska, jeż wschodni, wiewiórka pospolita, ryjówka aksamitna. Podczas spacerów można spotkać losie, sarny, dziki, borsuki, lisy, kuny i zające. Bardzo cenny i bioróżnorodny ekosystem zaledwie 25 km od Warszawy.

Nie dla “paszkowianki”!

Władze chcą te tereny wysuszyć i zbudować drogę powszechnie nazywaną “paszkowianką.” Mieszkańcy Gminy Brwinów i okolic protestują przeciwko budowie drogi paszkowianki na terenie mokradeł na granicy Gminy Brwinów i Michałowic. Mieszkańcy i przyrodnicy twierdzą, że niszczenie mokradeł na pograniczu Gminy, która ma stały problem z niedoborami wody w obliczu narastającego kryzysu klimatycznego, jest pomysłem kompletnie nieracjonalnym i chybionym. Walczą o dobro własnej Gminy, kiedy Włodarze zawodzą.

— CC: @warroza@pol.social #brwinów #brwinów_blogosfera

Byliście kiedyś na sesji Rady Miejskiej w Brwinowie?

Gościnny post Małej Wspólnoty Stowarzyszenia Dziedzictwa Kulturowego i Krajobrazowego z portalu FB

Jeśli nie, to warto – to tam wybrani przez nas przedstawiciele decydują o kierunkach rozwoju gminy, rozdzielają budżet, uchwalają miejscowe plany zagospodarowania i podejmują decyzje, które wpływają na codzienne życie mieszkańców naszej gminy.

Zwykle idę tam z ekscytacją (tak było też i dzisiaj w przypadku Sesji nr XII) – w końcu poruszane są tam istotne sprawy, które dotyczą nas wszystkich. Ekscytacja trwa mniej więcej do momentu zakończenia głosowania nad uchwałami. Potem zaczyna się część, która – w teorii – powinna być najbardziej interesująca: „Sprawy wniesione i wolne wnioski”...

To moment, w którym radni i mieszkańcy mogą zadawać pytania i sygnalizować problemy. W każdej turze pada kilkanaście, czasem kilkadziesiąt pytań. Burmistrz wszystko skrzętnie notuje, słucha… Każdy wnoszący sprawę ma maksymalnie 3 minuty na swoją wypowiedź lub zadanie pytania.

A potem nadchodzi chwila burmistrza.

Tu zaczyna się swoisty spektakl. W jednym, nieprzerwanym monologu odnosi się do wszystkich wątków naraz, płynnie przechodząc od jednej kwestii do drugiej. Upiększa, rozbudowuje, zagłębia się w detale, czasem dokłada dodatkowe wątki. Odpowiedzi trwają i trwają… Słuchacze próbują się skupić i śledzić wątki… Zwykle wypowiedź burmistrza w danym wątku rodzi kolejne pytania... Możliwość dopytania na gorąco? Właściwie zerowa, bo przestrzeń do dyskusji jest ograniczana… Gdy w trakcie wypowiedzi burmistrza ktoś próbuje zadać pytanie, natychmiast zostaje upomniany przez Przewodniczącego. Regulamin nie pozwala mieszkańcom na zadawanie pytań ad vocem.

Tak oto zamiast dynamicznej debaty, mamy jednostronny wykład.

  • Czy to sposób na wyczerpanie słuchaczy?
  • Czy to plenum partii, czy samorządowa rozmowa o realnych problemach?
  • Czy to wykład burmistrza, czy jeszcze posiedzenie sesji Rady Miejskiej?

Panie Przewodniczący, drodzy Radni – może czas to zmienić?

Może warto dać mieszkańcom i radnym szansę na prawdziwą, merytoryczną dyskusję? Samorząd to dialog, a nie jedynie przestrzeń na wystąpienia włodarza bez możliwości reakcji. Bo jeśli mieszkańcy przychodzą z pytaniami, to zasługują też na realny dialog, a nie szarpaną wołowinę w 5 smakach. Dziś bobry miksowały się z kontenerami na używaną odzież, zanieczyszczona rzeka z drogami w standardzie KR3, dziedzictwo krajobrazowe z wywozem choinek po świętach...

Jeśli tu dotarłeś, zapraszam do dyskusji pod postem...

Czy u Was w gminie wygląda to lepiej? Podpowiedzcie naszej Radzie Miejskiej, jak to robić lepiej...

— CC: @warroza@pol.social #brwinów #brwinów_blogosfera