Blogosfera Gminy Brwinów

Czytelnia

Najnowsze wpisy mieszkanek i mieszkańców gminy Brwinów.

from Subiektywny blog mieszkańca Brwinowa

Rzeka Zimna Woda będąca jednym z głównych cieków wodnych w gminie Brwinów, została przebadana na całej długości w latach 2024-2025 w ramach studenckiego projektu realizowanego przez Zakład Hydrologii w Katedrze Geografii Fizycznej Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego we współpracy z uczniami z Podkowiańskiego Liceum Ogólnokształcącego nr 60 i Samorządowej Szkoły Podstawowej w Podkowie Leśnej.

Badania miały odpowiedzieć na następujące pytania:

  • Jaki jest stan rzeki (chemiczny, hydromorfologiczny, biologiczny)?
  • Jakie są przyczyny i ogniska zanieczyszczeń?

Mokradła nad Zimną Wodą Mokradła w obecnie najbardziej naturalnym odcinku rzeki dnia 29.07.2025 r.

Wnioski z badań są następujące:

  • Zlewnia Zimnej Wody w rejonie Warszawy boryka się z poważnymi problemami wynikającymi z urbanizacji, zanieczyszczeń na odcinku nadarzyńskim oraz konfliktów w użytkowaniu gruntów.
  • Obszar, przez który przepływa rzeka, jest narażony zarówno na susze, jak i ryzyko powodzi z powodu postępującego antropogenicznego kryzysu klimatycznego. Niezbędne jest bardziej zrównoważone zarządzanie wodą na terenie Powiatu Pruszkowskiego, w czym może pomóc ograniczona renaturyzacja rzeki.
  • Mokradła, wraz z działalnością bobrów, pełnią funkcję naturalnych oczyszczalni ścieków, poprawiając jakość wody i przyczyniając się do retencji – zatrzymują wodę w czasie suszy i ograniczają ryzyko powodzi.
  • Potencjalne objęcie tego obszaru ochroną w ramach Warszawskiego Parku Krajobrazowego mogłoby przyczynić się do rozwiązania części problemów oraz zabezpieczenia zasobów wodnych.
  • Małe zlewnie, często niedostatecznie monitorowane i przebadane, mają istotny wpływ na odporność terenów podmiejskich otaczających duże miasta.

Prezentacja Jarosława Suchożerbskiego z Zakładu Hydrologii WGSR UW na Konferencji “Warszawa w świetle badań naukowych” – IV edycja

Błędna polityka regulacji rzeki

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu regulacja rzek wydawała się – i po części była – szczytem sukcesu inżynierii wodnej. Jednak jak stwierdza hydrolog Mateusz Grygoruk z Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej:

Nie ma żadnego racjonalnego powodu, dla którego w Polsce nie mielibyśmy się podejmować renaturyzacji rzek. To nie tylko kwestia ochrony środowiska, ale też coś, co się opłaca gospodarczo i społecznie.

Zmieniły się także potrzeby ludzkie. Mieszkańcy chcą zabezpieczenia wody dla siebie, dla gminy i dla przyrody. Nie zgadzają się już więcej na traktowanie pozostałych skrawków dzikiej przyrody, jako terenu pod dalszą rozbudowę, bez uwzględnienia kontekstu krajobrazowego osadzonego w tradycji, która ich otacza i do której są przywiązani. Obecnie mieszkańcy traktują te pozostałe skrawki spontanicznie rozwijającej się przyrody jako “infrastrukturę” krytyczną, czyli konieczną do przetrwania w czasach kryzysu i mają dobrą intuicję. Takie lokalne ekosystemy jak mokradła, utrzymywane dzięki pracy pożytecznych prawnie chronionych bobrów, są ich sprzymierzeńcami. Nie tylko jako tradycyjne “duchy miejsca”, enklawy dobre na spacer i odpoczynek, ale także jako inwestycja w strategiczny gospodarczy i obronny wspólny interes.

Rysunek Gosii Zmysłowskiej Rys. Gosia Zmysłowska dla CoopTech Hub

Jak piszą autorzy raportu “Akademia Miejskiej Odporności: podręcznika dobrych praktyk” z CoopTech Hub pierwszego w Polsce centrum technologii spółdzielczych:

Patrzymy na nią (innowację społeczną w infrastrukturę krytyczną), jak na system, z którego korzystać mogą różne osoby i podmioty, ale stanowi on wspólną własność całej małej wspólnoty. Można ją porównać do systemu kanalizacji, który dostarcza wodę wszystkim i każdy korzysta z niego wedle swoich potrzeb, a jednocześnie jest zarządzany holistycznie.

Niestety aktualna polityka służb zarządzających Zimną Wodą, a więc głównie Wód Polskich, nie służy tym wspólnotowych strategicznym rozwiązaniom zrównoważonego rozwoju (regeneracji i miejskiej odporności), a nasza okolica może niebawem stracić swój wyjątkowy charakter. Władze samorządowe nie wydają się temu przeciwdziałać. Konieczna jest zmiana w dotychczasowym myśleniu.

Niewłaściwie uregulowany odcinek rzeki Uregulowany ten sam odcinek rzeki przez służby następnego dnia, czyli 30.07.2025 r.

Renaturyzacja rzeki to konieczność

Renaturyzacja rzeki Zimnej Wody pełnić będzie obecnie kluczową i konieczną, rolę w zapobieganiu permanentnej suszy hydrologicznej w naszej gminie. Obecne zaniedbania na tym polu prowadzą do kryzysu wodnego w gminie objawiającym się pośrednio np. brakiem wody w kranach (co niedawno miało miejsce w Kaniach) i stałym ograniczeniu jej używania do celów niebytowych.

Jak napisano w Serwisie Rzeczpospolitej Polskiej w 2025 r. na stronie rządowej:

Tereny podmokłe to naturalne gąbki. Słone bagna, muliste płycizny, namorzyny i inne siedliska wodno-błotne wchłaniają wodę podczas powodzi i podtrzymują stan wód powierzchniowych podczas suszy. Praktyka osuszania mokradeł na potrzeby rolnictwa, leśnictwa i urbanizacji drastycznie zmniejsza zdolność tych ekosystemów do ochrony przed powodziami i suszami oraz negatywnie wpływa na zmiany klimatyczne na świecie.

Aktywne społeczeństwo

Komitet Problemowy ds. Kryzysu Klimatycznego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk w Komunikacie z marca 2025 w sprawie szans i wyzwań dotyczących miejskich planów adaptacji wskazuje metodę wprowadzania zmian:

Należy podkreślić, że władze miast powinny traktować uchwalenie planu nie tylko jako realizację kolejnego prawnego obowiązku, ale jako okazję do szerszej refleksji na temat występujących na ich terenie zagrożeń klimatycznych i możliwych optymalnych działań adaptacyjnych.

Miasta mogą i powinny wykazywać dużą staranność w przygotowaniu planów, zwłaszcza: w doborze wykonawców o odpowiednich kwalifikacjach i dogłębnej znajomości lokalnych i regionalnych uwarunkowań oraz w zapewnieniu jak najszerszej partycypacji społecznej, połączonej z budowaniem świadomości w zakresie zmiany klimatu, jej skutków i metodach adaptacji.

Mam nadzieję, że nasze brwinowskie władze samorządowe angażując się w poprawę — obecnie zaniedbanych usług ekosystemowych związanych z retencją wody w terenie, zmienią swoje podejście do renaturyzacji rzek i zatamowania rowów melioracyjnych tam, gdzie zatrzymywanie wody nie będzie zagrażało zalewaniu pól czy piwnic. A chcąc uzyskać poparcie społeczne w kierunku tych zmian, jednocześnie zmobilizują mieszkańców do o wiele większej partycypacji społecznej przy wyznaczaniu kierunków strategicznych rozwoju gminy Brwinów, niż do tej pory miało to miejsce.

Spirala relacji społecznych Rys. Akademia Miejskiej Odporności

W wywiadzie dla Radia Kolor z 2024 r. burmistrz gminy Brwinów mówiąc o niedoborach wody w gminie, wskazywał na potrzebę zbierania deszczówki przez mieszkańców oraz na szukanie nowych źródeł na potrzeby wodociągów. Niestety to zdecydowanie za mało. Bez zadbania o prawdziwe przyczyny kryzysu problem będzie tylko narastał. Kryzys wodny w gminie związany jest również z przestarzałą błędną polityką regulowania rzeki i brakiem działań związanych z retencją wody na dużą skalę. Zachęcanie tylko do tzw. małej retencji związanej z indywidualnym magazynowaniem wody przez mieszkańców, niestety nie wystarczy.

Tama bobrowa Tama bobrowa w dolinie Zimnej Wody

Jak powiedział badacz Zimnej Wody Jarosław Suchożerbski z Zakładu Hydrologii WGSR UW:

Wszystko zaczyna się od małych rzek!

Literatura źródłowa:

  1. Badania: Projekt Zimna Woda
  2. Prezentacja Jarosława Suchożerbskiego z Zakładu Hydrologii WGSR UW na Konferencji “Warszawa w świetle badań naukowych” – IV edycja
  3. Publikacja: Akademia Miejskiej Odporności
  4. Rządowa strona informacyjna o retencji wody: Dzień Mokradeł 2025
  5. Strona Nauka o Klimacie: Miejskie plany adaptacji
  6. Strona Nauka w Polsce: Hydrolog: renaturyzacja rzek to działanie niezbędne nie tylko dla środowiska, ale i dla gospodarki

Konsultacja: Patrycja Satora (mieszkanka wsi Kanie).

#ZimnaWoda

 
Czytaj dalej...

from Subiektywny blog mieszkańca Brwinowa

Wezwanie do działania w obliczu zanieczyszczenia rzeki Zimna Woda!

Zaniepokojeni stanem wody rzeki Zimna Woda w jej cennym środowiskowo środkowym biegu i ustaleniami Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z ostatnich miesięcy, grupa działaczy społecznych z Powiatu Pruszkowskiego i Grodziskiego postanowiła działać. Przeprowadziła obywatelską wizję lokalną. Jej misją było sprawdzić, co naprawdę dzieje się z wodami rzeki Zimna Woda w Nadarzynie. To, co odkryła, jest nie tylko niepokojące, ale także skandaliczne.

Zanieczyszczalnia w Nadarzynie

Podczas wizyty nad rzeką, działacze natknęli się na odcinek, który był wyraźnie zanieczyszczony. Woda, która powinna być czysta, tak jak na odcinku przed miejscem zrzutu z oczyszczalni, pieni się, jest mętna i wydziela nieprzyjemny zapach (dosłownie trudny do wytrzymania dłużej fetor). Z dokumentów WIOŚ wynika, że zrzucana woda z oczyszczalni w Nadarzynie często nie spełnia norm. Pisząc wprost: zatruwa naszą rzekę. To nie tylko problem lokalny, ale zagrożenie dla całego ekosystemu, który rozciąga się dalej na wisie Strzeniówka, Kanie, gminę Michałowice, aż do gminy Brwinów.

Gówniana sprawa – reportaż filmowy z wizji lokalnej – autorstwa Łukasza z Małej Wspólnoty

Gdzie są władze?

Zadajemy sobie pytanie: gdzie są władze samorządowe? Dlaczego wójtowie i burmistrzowie oraz radni gmin, przez które przepływa rzeka, nie podejmują żadnych działań, aby rozwiązać ten problem? I to pomimo pełnej wiedzy na ten temat, potwierdzonej ponagleniami państwowych organów kontrolnych. Niektórzy co prawda sygnalizują ten problem na sesji rady, ale na tym się kończy. Mieszkańcy Nadarzyna skarżą się na fetor, który pojawia się praktycznie co wieczór. Mieszkańcy Kań na zalegający szlam z zatamowanych ścieków. To nie jest jednorazowa sytuacja, to regularne zjawisko, które wpływa na zdrowie mieszkańców, na dziką faunę i florę oraz na strategiczne bezpieczeństwo Mazowsza! Jak długo jeszcze władze będą tolerować takie zaniedbania? Problem trwa od lat!

Wezwanie do działania

  • Zgłoś problem: jeśli jesteś mieszkańcem Nadarzyna lub okolic, nie bądź obojętny. Zgłaszaj wszelkie nieprawidłowości do odpowiednich instytucji.
  • Organizuj się sąsiedzko, aby stawić opór zaniedbaniom.
  • Edukuj społecznie: informuj innych o zagrożeniach związanych z zanieczyszczeniem wód. Im więcej osób będzie świadomych, tym większa szansa na zmianę.
  • Współpracuj z organizacjami społecznymi i środowiskowymi: dołącz do lokalnych grup, które walczą o czystość wód i ochronę środowiska.
  • Uszkadzanie tam bobrowych (zwierząt pod prawną ochroną) jest karalne z urzędu i każdy taki incydent trzeba zgłosić Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ)
  • Krytykuj opieszałość władz!
  • Upowszechniaj w internecie materiały na ten temat. Możesz się swobodnie dzielić zarówno tym tekstem oraz filmem na różnych platformach. Są na licencji otwartej: uznanie autorstwa – użycie niekomercyjne – na tych samych warunkach.

Razem możemy więcej!

#ZimnaWoda

 
Czytaj dalej...

from Mała Wspólnota

W piątek 4 lipca 2025 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (Wydział VII) rozpatrzył skargę spółki Lidl na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO) z grudnia 2024 r. o uchyleniu warunków zabudowy dla sklepu.

Sąd uchylił decyzję SKO i umorzył postępowanie odwoławcze w sprawie odwołania od wydanych warunków zabudowy złożonego przez jednego z bezpośrednich sąsiadów jako bezprzedmiotowe po 3 latach pomimo stwierdzonych licznych nieprawidłowości, które wystąpiły przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy przez Gminę Brwinów.

Przypominamy, że mieszkańcy jak tylko dowiedzieli się (tj. w listopadzie 2021 roku) o wydaniu decyzji Burmistrza Gminy Brwinów z dnia 22 lipca 2021 r. sprzeciwiają się lokalizacji sklepu na terenie Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu w sąsiedztwie domów jednorodzinnych. Ustalona lokalizacja sklepu jest zaburzeniem ładu przestrzennego i pogwałceniem zasady dobrego sąsiedztwa.

Kontekst sprawy, której dotyczyła lipcowa rozprawa w WSA

Jak pisaliśmy w lutym 2025 r., SKO w grudniu 2024 roku uchyliło decyzję burmistrza Brwinowa z 2021 r. dotyczącą wydania warunków zabudowy (WZ) dla inwestora Rosehill Properties planującego budowę sklepu dla Lidla, wskazując zaniedbania urzędu:

  • Odwołanie oraz cofnięcie odwołania przez jednego z bezpośrednich sąsiadów złożone w sierpniu 2021 r. (w terminie!) nigdy nie zostały przekazane do SKO przez Urząd Gminy. Dokumenty „leżały w szufladzie” w Urzędzie Gminy Brwinów przez ponad 3 lata pomimo wynikającego z przepisu obowiązku przekazania ich do SKO do rozpatrzenia.
  • Urząd Gminy Brwinów nadał decyzji charakter ostateczny, mimo że formalnie nim nie była, co umożliwiło wydanie pozwolenia na budowę sklepu na wadliwych podstawach.
  • Do tego jeszcze Urząd Gminy Brwinów pominął bezpośrednią sąsiadkę w całej procedurze wydawania decyzji, co narusza prawo.

Tu więcej informacji: Zaskakujące zaniedbania w sprawie Lidla w Otrębusach

Główne tezy wyroku WSA

Generalnie można uznać, że fragment orzeczenia w stosunku do Urzędu Gminy jest miażdżący. Niestety, w ocenie Sądu błędy proceduralne popełniło również SKO.

Oto główne elementy ustnego uzasadnienia wyroku WSA:

  1. Brak wyważenia interesów – wg Sądu SKO nie wzięło dostatecznie pod uwagę faktu, że Lidl działał w dobrej wierze na podstawie decyzji uznanej za ostateczną.
  2. Rażące zaniedbania Urzędu Gminy – dokumenty złożone przez mieszkańca nie zostały przekazane do właściwego urzędu, wyjęto je z akt sprawy i „schowano na trzy lata”, co sąd uznał za sytuację “jednoznacznie skandaliczną”, sposób wytłumaczenia tego stanu rzeczy przez pracownika Urzędu Gminy w piśmie do SKO nazwał „bulwersującym”.
  3. Nieprawidłowe uchylenie kasacyjne decyzji Burmistrza Gminy Brwinów przez SKO zamiast rozpoznania sprawy merytorycznie – Sąd uznał, że SKO powinno zbadać czy warunki zabudowy są prawidłowe, czyli orzec co do istoty (meritum) sprawy, a nie uprościć ją procedurą kasacyjną i stwierdzić, że się nie da ustalić warunków dla już zrealizowanej inwestycji.
  4. Sąd uchylił tę decyzję, “jednocześnie uznając, że sytuacja jest tak jaskrawa i w sytuacji, kiedy po upływie tak znacznego okresu czasu następuje powrót do – przy tych wszystkich uwarunkowaniach kontrolowania instancyjnego – decyzji, która w obrocie prawnym funkcjonuje jako ostateczna”.

Sąd uznał, że wskutek nieprzekazania odwołania przez ponad 3 lata sprawa rozpoznania odwołania powinna być umorzona. Jest to jednoznacznie korzystny wyrok dla Lidla, nie biorący pod uwagę pokrzywdzonych sąsiadów inwestycji, którzy od prawie 4 lat walczą o swoje prawa.

W naszej ocenie jest to wielce nieuzasadnione, tym bardziej sprawa w takich okolicznościach powinna zostać wyjaśniona przez organy w toku normalnej procedury przez organy obu instancji jak stanowi prawo – żeby pokazać, że prawo działa pomimo rażących błędów i nieprzekazania odwołania w skandalicznych okolicznościach.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że w czasach komunistycznych takie praktyki organów administracyjnych były powszechne. Aparat komunistyczny nie respektował podstawowych praw obywatela i w III RP w ramach przywracania praworządności organy zajmują się rozpatrzeniem spraw po upływie nawet 50 lat i więcej, niektóre sprawy jak powszechnie wiadomo trwają do dziś.

W naszej ocenie w tej sprawie powinno być podobnie. Odwołanie powinno być rozpoznane pomimo upływu ponad 3 lat, właśnie w ramach przywrócenia praworządności i respektowania faktu potwierdzonego już przez WSA w wyroku z dnia 3 listopada 2023 r. sygn. akt VII SA/Wa 1292/23, że analiza urbanistyczna stanowiąca podstawę do wydanej decyzji Burmistrza Gminy Brwinów z 22 lipca 2021 była absolutnie wadliwa. Oczywistym jest, że powinna zostać przeprowadzona nowa analiza urbanistyczna.

Jako obywatele mamy do tego pełne prawo i dlatego argumentowaliśmy w toku sprawy przez Sądem, że:

  • Skarga Lidla powinna podlegać oddaleniu ponieważ decyzja SKO jest prawidłowa. Co istotne Lidl w postępowaniu w ogóle nie był inwestorem, więc to nie dla niego były ustalane warunki zabudowy i to nie Lidl realizował budowę i uzyskał pozwolenie na budowę. Robiła to inna spółka – Rosehill Properties, która nie zaskarżyła decyzji jak również nie zajęła stanowiska w sprawie, więc zgodziła się z decyzją SKO. Lidl, który jest obecnie właścicielem terenu (w tym sklepu) miałby prawo ubiegać się o wydanie warunków zabudowy w ewentualnym postępowaniu legalizacyjnym prowadzonym przez PINB (m.in. nowa analiza urbanistyczna). Jest to normalny tok postępowania w takich sytuacjach. W naszym stanowisku przekazanym do WSA przytoczyliśmy liczne wyroki NSA na potwierdzenie.
  • Zasadne jest uchylenie decyzji Burmistrza Gminy Brwinów z uwagi na fakt, że narusza prawo poprzez przyjęcie nieprawidłowego frontu działki do przeprowadzenia analizy urbanistycznej co czyni ją wadliwą, jak również została wydana w warunkach uzasadniającym wznowienie postępowania. Sąsiadka Lidla została pominięta w sprawie przez organ I instancji. Kwestie powyższe zostały ustalone przez WSA w prawomocnym wyroku z dnia 3 listopada 2023 r., sygn. akt. VII SA/Wa 1292/23, który na podstawie art. 153 ppsa wiąże w sprawie. Zgodnie z prawem Sąd w takim przypadku na podstawie art. 145§1 pkt. 1 lit. a) – c) prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi ma obowiązek uchylić decyzję organu I instancji

Niestety, Sąd nie odniósł się w ogóle do naszej argumentacji, więc nie wiemy dlaczego nie wziął jej pod uwagę i pominął w sprawie tak istotne i wiążące okoliczności.

Pełnomocnik Lidla na rozprawie o zaniedbaniach

Słowa pełnomocnika Lidla w trakcie rozprawy wskazują na to, że on również uważa, że doszło do zaniedbań po stronie Urzędu Gminy Brwinów:

To sprawa sprowadza się do tego, że dokument złożony przez pana *** został schowany na 3 lata do szuflady… skutki takiego zaniechania… mogą być zdumiewająco i nieproporcjonalnie daleko idące.

Pełnomocnik Lidla na rozprawie wyraził również obawę, że w przypadku utrzymania decyzji SKO, skutkowałoby to unieważnieniem pozwolenia na budowę, a w sytuacji braku uzyskania pożądanych warunków zabudowy w postępowaniu legalizacyjnym, koniecznością rozbiórki Lidla. Należy się zgodzić z tymi obawami, ponieważ taki skutek przewiduje prawo. My jako mieszkańcy i obywatele domagamy się jego przestrzegania oraz egzekwowania wobec każdego (w tym wobec Lidla) tak samo.

Sąd w uzasadnieniu wyroku o zaniedbaniach Urzędu Gminy w Brwinowie

Generalnie można uznać, że fragment orzeczenia WSA w stosunku do Urzędu Gminy jest miażdżący.

Warto zacytować następujące fragmenty odnoszące się do sposobu działania Urzędu Gminy w postępowaniu o wydanie warunków zabudowy dla tej inwestycji:

  • (...) nieprawidłowości istniały, ale po stronie organu administracji Urzędu Gminy Brwinowie, który w sposób ewidentny nie dopełnił staranności w zakresie nadzoru nad prawidłowym realizowaniem czynności.
  • (...) zupełnie bulwersująca jest ta kwestia, że po upływie ponad trzech lat przedstawił z takim bardzo lakonicznym komentarzem w zakresie braku stosownego nadzoru pracownika nad przekazaniem według właściwości stosownego odwołania do organu uprawnionego odwoławczego.
  • (...) To jest sytuacja taka, można powiedzieć, jednoznacznie skandaliczna.

Skutki i kontrowersje

  • Wyrok WSA przywraca nieprawomocnie decyzję Burmistrza Gminy Brwinów o warunkach zabudowy do obiegu prawnego.
  • Jako sąsiedzi inwestycji czujemy głębokie rozczarowanie i niesprawiedliwość - urzędnicze zaniedbania po stronie Urzędu Gminy Brwinów w sposób istotny przyczyniły się do powstania kontrowersyjnej inwestycji w sąsiedztwie domów jednorodzinnych i na terenie Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. Prawdopodobnie nikt z odpowiedzialnych za te błędy urzędników nie poniesie odpowiedzialności, a to właśnie ich działania doprowadziły do nieprawidłowego przeprowadzenia całej procedury administracyjnej.
  • Naszym celem nie jest blokowanie rozwoju, ale działania zgodne z przepisami. Sprzeciwiamy się sytuacji, w której nadużycia prawa i niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych prowadzą do faworyzowania jednej ze stron – właściciela sklepu – kosztem ładu przestrzennego i ochrony interesów mieszkających w pobliżu mieszkańców, którzy tu byli pierwsi i wybrali to miejsce do życia na podstawie zapisów w obowiązującym Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego.
  • Niestety, to tolerowanie błędów proceduralnych w procesie wydawania decyzji o warunkach zabudowy może mieć poważne konsekwencje dla naszej okolicy: prawdopodobnie będzie otwierać drogę do prób dalszej komercjalizacji okolicy wbrew zapisom miejscowego Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego, które przewiduje zachowanie charakteru mieszkaniowego tego obszaru.
  • W naszej ocenie, gdyby postępowanie zostało przeprowadzone rzetelnie i z poszanowaniem przepisów co do przyjęcia frontu działki (terenu), z uwzględnieniem zasady dobrego sąsiedztwa oraz realiów przestrzennych – inwestycja taka jak wybudowany Lidl, nie powinna zostać dopuszczona w tym miejscu. Sąd w prawomocnym wyroku z dnia 3 listopada 2023 r. sygn. akt VII SA/Wa 1292/23 potwierdził, że analiza urbanistyczna była błędna dlatego, że przyjęła nieprawidłowy front działki (terenu).
  • Nie powinno dochodzić do sytuacji, w której ktoś odnosi korzyść z powodu błędów administracyjnych lub zaniedbań ze strony organów publicznych. To nie tylko niezgodne z prawem, ale także głęboko niesprawiedliwe i sprzeczne z interesem społecznym.
  • Mieliśmy nadzieję, że orzeczenie SKO nada sprawie właściwy kierunek i pozwoli naprawić wcześniejsze błędy. Niestety – choć intencje Kolegium mogły być słuszne – jego działania proceduralne okazały się niewystarczająco precyzyjne, co stało się podstawą do wydania korzystnego dla inwestora orzeczenia przez WSA.

Co by było, gdyby odwołanie trafiło do SKO w terminie?

Warto cofnąć się myślami do 2021 roku i zadać sobie pytanie: jak potoczyłaby się sprawa, gdyby Urząd Gminy dopełnił swoich obowiązków i nie przetrzymał odwołania bezpośredniego sąsiada inwestycji, lecz niezwłocznie przekazał je do Samorządowego Kolegium Odwoławczego zgodnie z wymogami prawa?

Można zasadnie przypuszczać, że w takim scenariuszu SKO miałoby realną szansę skutecznie zablokować inwestycję na wczesnym etapie – zwłaszcza że już wtedy decyzja o warunkach zabudowy (WZ) obarczona była poważnymi błędami. Zaniechanie urzędników polegające na zatrzymaniu odwołania na ponad 3 lata nie było jedyną nieprawidłowością, jaka towarzyszyła tej sprawie. Dla pełnego obrazu warto przypomnieć inne istotne uchybienia, które obciążały postępowanie prowadzone przez Urząd Gminy:

1. Błędna analiza urbanistyczna

Decyzja o warunkach zabudowy została wydana na podstawie nieprawidłowo sporządzonej analizy urbanistycznej, co doprowadziło do naruszenia zarówno prawa, jak i interesu społecznego. Kluczowy błąd polegał na przyjęciu niewłaściwego frontu działki, co sztucznie zwiększyło zasięg obszaru analizowanego – tak, by znaleźć w jego obrębie zabudowę o podobnym charakterze i „dopasować” decyzję do oczekiwań inwestora. Tymczasem, jak jednoznacznie stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku o sygn. II OSK 450/20: „Poszerzenie obszaru analizowanego w celu poszukiwania nieruchomości 'podobnych', wyłącznie celem pozytywnego rozpatrzenia wniosku inwestora, nie jest dopuszczalne.”

Co istotne, to uchybienie zostały potwierdzone i mają charakter wiążący na mocy art. 153 p.p.s.a., w prawomocnym wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 3 listopada 2023 r. (sygn. akt VII SA/Wa 1292/23).Niestety Sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku z dnia 4 lipca 2025 nie odniósł się do tego wyroku i jego mocy wiążącej. Czekamy na uzasadnienie.

Pisaliśmy o tym tu: Zaskakujące zaniedbania w sprawie Lidla w Otrębusach

2. Naruszenie praw strony – brak zawiadomienia sąsiada

W postępowaniu administracyjnym o wydanie decyzji WZ pominięto sąsiada nieruchomości, dla której były ustalane warunki zabudowy.

WSA w Warszawie, w prawomocnym wyroku z dnia 3 listopada 2023 r. (sygn. akt VII SA/Wa 1292/23), jednoznacznie stwierdził, że mieszkaniec ten miał interes prawny i powinien być stroną postępowania. Brak zawiadomienia go o toczącym się postępowaniu stanowił naruszenie przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego i podważał prawidłowość całego procesu decyzyjnego.

3. Spór o obowiązek przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko

Istotne wątpliwości budzi także pominięcie obowiązku przeprowadzenia pełnej oceny oddziaływania inwestycji na środowisko, mimo że planowana lokalizacja znajduje się na obszarze Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu, a sama inwestycja ma znaczną skalę.

W 2022 roku w trybie nadzwyczajnym SKO unieważniło decyzję środowiskową, uznając, że została ona wydana z rażącym naruszeniem prawa – z pominięciem raportu środowiskowego. Jednak w toku dalszego postępowania, Wojewódzki Sąd Administracyjny z uwagi na rozbieżne orzecznictwo w tym zakresie uznał, że nie można jednoznacznie rozstrzygnąć, czy raport był obligatoryjny, a tym samym – czy doszło do rażącego naruszenia prawa.

Choć formalnie nie przesądza to sprawy – samo pojawienie się takich wątpliwości podważa jakość i rzetelność oceny środowiskowej.

Na koniec: Co twierdzi burmistrz?

Mimo licznych i jednoznacznych zastrzeżeń ze strony Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego — zarówno w sprawie opisanej powyżej, jak i w postępowaniach z 2023 roku, w których sąd stwierdził m.in. nieprawidłowości w zakresie ustalania szerokości frontu działki — burmistrz podczas sesji Rady Miejskiej 25 czerwca 2025 roku oświadczył, że przeprowadził własne czynności kontrolne i… nie dopatrzył się żadnych uchybień.

Do tego w piśmie z czerwca 2025 wysłanym do jednego z członków Stowarzyszenia Główna Geodetka Gminy twierdziła:

“Okoliczności wycofania odwołania przez jedną ze strona postępowania, jako dysponenta pisma, przed upływem 7 dni w ciągu których organ I instancji jest zobligowany do przesłania odwołania wraz z aktami sprawy do organu odwoławczego, doprowadziła do błędnego przyjęcia, że nie ma konieczności przesłania powyższego odwołania do organu II instancji. Z tego też względu do akt sprawy, przesłanych do SKO, nie zostały dołączone ww. pisma jako oczywiście nia mające znaczenia w prowadzonych postępowaniach”

Czyli sam przedstawicielka Gminy potwierdzi, że Urząd Gminy popełnił błąd: “błędne przyjęcie” i sama potwierdza, że urzędnicy gminni wyjęli z akt sprawy odwołanie przesyłając akta do SKO! To skandaliczne!

Co dalej?

Orzeczenie WSA nie jest jeszcze prawomocne. Uczestnicy postępowania mają prawo złożyć kasację do NSA w ciągu 30 dni otrzymania uzasadnienia wyroku.

Skład sądu, który wydał wyrok 4 lipca 2025 r., w sprawie o sygnaturze VII SA/Wa 377/25 to Leszek Kobylski, Marcin Maszczyński, Andrzej Nogal.

Link do e-wokandy: https://www.nsa.gov.pl/ewokanda/wsa/warszawa/

Przypominamy, że w imieniu mieszkańców sprawę prowadzi Kancelaria Radcy Prawnego Macieja Sławińskiego.

 
Czytaj dalej...

from Subiektywny blog mieszkańca Brwinowa

W lipcowym numerze „Ratusza” obok artykułu mojego autorstwa pt. „Pozytywne efekty braku lub rzadkiego koszenia” znalazł się artykuł przedstawicielek Urzędu. Odniosę się do dwóch kwestii w nim poruszonych.

Panie Dorota Koźbiał i Monika Miziołek piszą w artykule o zmniejszaniu widoczności na drodze przez wysokie trawy. Nie precyzują jednak, o jak wysokie trawy chodzi. Z propozycji, które zawarłem w artykule, wynika, że takie przydrożne pasy mogłyby być dalej koszone, tylko mniej intensywnie, a więc roślinność mogłaby być relatywnie niska względem samochodów. Uwzględniłem też kwestię bezpieczeństwa drogowego i napisałem, że przydrożny pas, który o tym decyduje, można kosić częściej, a głębiej można pozostawić rzadziej koszony trawnik. W strategii rzadszego koszenia, którą proponuję uwzględniony, więc został ten argument.

Brwinów: naturalna łąka niedaleko torów Brwinów: naturalna łąka niedaleko torów i pas skoszonej trawy obok z powodu innego właściciela terenu.

Kolejnym kontrargumentem przeciwko rzadszemu koszeniu ma być: zwiększona populacja kleszczy. W swoim artykule napisałem o zmitologizowanych bezkręgowcach uważanych za szkodniki, które dzięki intensywnemu koszeniu mają być utrzymywane w ryzach. Miałem tu także na myśli kleszcze, ale faktycznie nie sprecyzowałem tego. Otóż nie ma dowodów na to, że takie zjawisko dzięki koszeniu zachodzi. Są natomiast świadectwa naukowe, które umacniają tezę przeciwną.

Im większa różnorodność gatunkowa w naszym otoczeniu, tym mniejsza szansa, że kleszcz trafi na swojego żywiciela. W bardziej złożonych ekosystemach kleszcze częściej żerują na ptakach, jaszczurkach czy innych swoich pozaludzkich potencjalnych żywicielach. Mają też więcej konkurentów w dostępie do zasobów oraz więcej swoich wrogów takich jak: mrówki, chrząszcze, ropuchy, ryjówki, myszy, szczury, ptaki, larwy motyli, roztocza. To może zmniejszać ogólne ryzyko przeniesienia patogenów na ludzi. Jak wyjaśniłem już w pierwszym artykule, badania niezbicie dowodzą, że to właśnie rzadsze koszenie sprzyja takiemu bardziej przyjaznemu środowisku dla bioróżnorodności. Tak działa „magia” lepiej naturalnie zharmonizowanych ekosystemów.

Dla precyzji warto wyjaśnić, że w rzadko koszonym trawniku też możemy natknąć się na kleszcze. Nadal nie ma żadnej gwarancji, że nie złapiemy kleszcza. Kluczowe jest jednak to, że trawnik w stylu boiska piłkarskiego też tego nie gwarantuje. Nauka mogłaby tylko rozstrzygnąć w tym wypadku kwestię częstości występowania. Jak na razie nie potwierdza jednak tezy o większym narażeniu człowieka na kleszcze w otoczeniu zaprojektowanych intensywnie koszonych ogrodach i murawach. Przeciwnie: w uporządkowanych i zadbanych parkach miejskich takich jak „Łazienki Królewskie” występuje duża populacja kleszczy. Zostało to przebadane.

Aby wytłumaczyć to, jak wygląda metodologia takich badań, opiszę badanie z czasopisma naukowego „PLoS One” przeprowadzonego w USA. W celu przetestowania omawianej hipotezę naukowcy sprawdzili występowanie kleszczy na 16 podmiejskich podwórkach. Przeprowadzili 144 próby przeczesywania trawników o różnej częstotliwości koszenia (koszone co tydzień, co 2 tygodnie i co 3 tygodnie) i nie znaleźli żadnej statycznie istotnej różnicy pomiędzy nimi. Za to przy okazji potwierdzili kolejny raz, że rzadziej koszone murawy wspierały liczebność owadów i różnorodność rodzimych pszczół.

W świetle zgromadzonych danych i usystematyzowanej wiedzy muszę uznać ten kleszczowy kontrargument za niezasadny. Jednocześnie chciałbym prosić o niepowielanie go w mediach lokalnych. Na razie nie wiemy tego, czy rzeczywiście miejskie naturalne i naturalizowane łąki kwietne oraz rzadziej koszone trawniki zwiększają liczbę kleszczy, a dotychczasowe badania tego nie potwierdzają. Chciałem jeszcze raz na koniec podkreślić, że nie chodzi o zaniechanie w ogóle koszenia. Przeciwnie. Namawiam do odpowiedniego koszenia, które sprzyja ochronie bioróżnorodności oraz wpływa pozytywnie na bezpieczeństwo wspólnoty mieszkańców w tym zdrowie ludzkie. Teraz i na przyszłość.

Dziękuję za podjęcie dyskusji na ten temat. Liczę na wspólne działania edukacyjne.

Bibliografia:

  1. „Naturalni wrogowie kleszczy – jak działa przyroda i co mówi nauka?”. Fundacja Kwietna.
  2. Joanna Kajzer-Bonk, Justyna Kierat „Efekt (braku) kosiarki”. Portal Nauka dla Przyrody.
  3. Karolina Gawlik „Biolożka obala mity o miejskich łąkach. „Dzikość jest niezbędna do przetrwania”. SmogLab.
  4. „Kleszcze – co warto o nich wiedzieć”. Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Ostrowie Wielkopolskim.
  5. „Kleszcze w parkach miejskich”. Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego.
  6. Lerman SB, D'Amico V. Lawn mowing frequency in suburban areas has no detectable effect on Borrelia spp. vector Ixodes scapularis (Acari: Ixodidae). PLoS One. 2019 Apr 3;14(4):e0214615.

#DzicyZapylacze

 
Czytaj dalej...

from Archiwum Gminy Brwinów

Źródło: “Miasto Brwinów: 60 lat minęło” Stowarzyszenie Projekt Brwinów 2010 pod redakcją Mirosławy Kosiaty. Dostęp: 11.06.2025.

Różnie z tym bywa... Rodzice dzieci z brwinowskich przedszkoli zostali w kwietniu 2005 r. zaskoczeni informacją, że z końcem roku szkolnego zostaną zlikwidowane przedszkolne zerówki. Decyzję obwieścił sam burmistrz Andrzej Guzik – jako ostateczną i nieodwołalną... choć musiał przyznać, że z formalnego punktu widzenia klamka jeszcze nie zapadła. Nie przypuszczał zapewne, że dzięki takiemu postawieniu sprawy rodzice – a wśród nich Arkadiusz Kosiński – poczują się „zaproszeni” do zainteresowania się tym, co się dzieje w gminie Brwinów.

Ważne, a zwłaszcza kontrowersyjne decyzje powinne być podejmowane po przeprowadzeniu konsultacji społecznych – w imieniu mieszkańców wniosek o ich przeprowadzenie złożył Arkadiusz Kosiński. Konsultacje odbyły się ostatecznie w listopadzie 2005 r. Ponad 87% ich uczestników opowiedziało się za pozostawieniem zerówek przedszkolnych, ponad 85% zasygnalizowało poważny problem: niewystarczającą liczbę przedszkoli samorządowych. Za budową nowego przedszkola, nawet kosztem innych inwestycji oświatowych, opowiedziało się 74%.

 
Czytaj dalej...

from Archiwum Gminy Brwinów

Źródło: Wywiad Mariusza Gryżewskiego opublikowany 03.09.2017 r. na portalu: VIP Magazyn. Dostęp: 11.06.2025 r.

Dużo punktów przyznawano za aktywizację mieszkańców. Czy brwinowianie są społeczeństwem obywatelskim?

Arkadiusz Kosiński – Mamy fantastycznych mieszkańców, którzy angażują się w wiele akcji społecznych, ale też zgłaszają własne pomysły. Kontakt z nimi traktuję jako drogowskaz do dalszych działań. Nie zamykam się w urzędzie, staram się możliwie często wychodzić do ludzi. Dzięki temu wiem, czego potrzebują ci, którzy obdarzyli mnie kredytem zaufania.

 
Czytaj dalej...

from Archiwum Gminy Brwinów

Źródło: wywiad Piotra Łuczyńskiego z burmistrzem Gminy Brwinów z poratlu PruszkówMówi.pl. z 07.02.2024 r. Dostęp 11.06.2025 r.

PŁ: Jakie doświadczenia z pracy w trzecim sektorze przydają się Burmistrzowi?

AK: Bardzo ważne jest rozumienie potrzeb organizacji pozarządowych, dbanie o rzeczywistą współpracę i traktowanie stowarzyszeń po partnersku – jako przykład dam ostatnie prawie 4-godzinne styczniowe spotkanie ze stowarzyszeniami, w którym wzięli udział przedstawiciele aż 18 organizacji. Przez wiele lat byłem „po stronie trzeciego sektora”, ale przecież go nie porzuciłem. Cieszę się, że nadal mogę współpracować z wieloma wspaniałymi ludźmi z wielu stowarzyszeń, w tym również spoza gminy Brwinów: głównie z Pruszkowa, Milanówka i Podkowy Leśnej. Przydają się lata społecznikowskiej praktyki: otwartość na innych, umiejętność budowania konsensusu, szacunek do drugiego człowieka, poświęcanie własnego czasu wolnego na działanie dla dobra innych, wytrwałość w dążeniu. Społecznicy wiedzą, o czym mówię!

 
Czytaj dalej...

from Mała Wspólnota

Grafika 1. Ratusz – wydanie z czerwca 2025.

6 czerwca na facebookowym profilu Gminy Brwinów pojawił się wpis z następującym pytaniem:

„Papierowy biuletyn 'Ratusz' dociera do tych, którzy wolą tę formę niż Internet. Co Wy na to, żeby ich tej możliwości pozbawić? Do likwidacji biuletynu 'Ratusz' wystarczy jedna ustawa. Prace już trwają.”

Grafika 2. Zrzut ekranu z posta profilu “Brwinów”.

Skoro pada takie pytanie, to jako stowarzyszenie, którego celem jest działanie na rzecz jawności i transparentności, monitorowanie działań władzy i przestrzegania prawa do informacji publicznej, czujemy się w obowiązku odpowiedzieć.

Biuletyn „Ratusz” – narzędzie informacji czy autopromocji?

Pomysł, by samorządy prowadziły własne drukowane gazety czy biuletyny informacyjne, z pozoru może wydawać się sensowny: mieszkańcy mają dostęp do lokalnych wiadomości, a władze mogą informować o swoich działaniach. Często w praktyce takie wydawnictwa służą czemu innemu: pokazywaniu władzy w korzystnym świetle i przemilczaniu wszystkiego, co mogłoby to zakłócić. Gdy informowanie zamienia się w jednostronną promocję, to już jest problem. Granica między rzetelnym informowaniem obywateli a uprawianiem politycznego marketingu bywa trudna do uchwycenia. To właśnie o jej przebieg najczęściej toczą się spory.

Jako Stowarzyszenie Mała Wspólnota mamy właściwie jedno bezpośrednie doświadczenie z “Ratuszem”. W 2024 roku – tuż przed ostatnimi wyborami samorządowymi – zawnioskowaliśmy do Urzędu Gminy w Brwinowie, by każdy komitet wyborczy mógł przedstawić się mieszkańcom w „Ratuszu”. Zaapelowaliśmy wówczas, by łamy biuletynu zostały udostępnione komitetom do przedstawienia programów i kandydatów, tak by biuletyn nie był wykorzystywany wyłącznie do jednostronnego promowania określonych idei lub osiągnięć. Chodziło o zapewnienie podstaw demokratycznej debaty i równego dostępu dla różnych punktów widzenia, co miało pomóc mieszkańcom naszej Gminy w podjęciu świadomych wyborów. Nasza prośba nie została spełniona. W efekcie „Ratusz” – wydawany za publiczne pieniądze – był w tamtym okresie narzędziem prezentacji tylko jednej strony politycznego dyskursu (tu numer wydany bezpośrednio przed wyborami). Takie działania można było uznać za sprzeczne z ideą równego dostępu do informacji.

“Ratusz” a tematy niewygodne

Zarówno z naszych obserwacji, jak i z sygnałów od mieszkańców wynika, że “Ratusz” nie porusza niewygodnych tematów, które z punktu widzenia społeczności lokalnej wydają się niezmiernie istotne.

Garść przykładów poniżej:

Temat #1

W październiku 2024 roku okazało się, że burmistrz gminy Brwinów – bez konsultacji z Radą Miejską i bez poinformowania opinii publicznej – wydał w imieniu Gminy stanowisko w sprawie wyznaczania lasów o wiodącej funkcji społecznej. Było ono sprzeczne z oczekiwaniami strony społecznej i stało w wyraźnej opozycji do uchwały Rady Miejskiej z lutego 2024 roku, w której Gmina zadeklarowała poparcie dla działań mieszkańców na rzecz ochrony lasów społecznych.

Dzięki staraniom strony społecznej 29 października 2024 roku odbyła się Nadzwyczajna Sesja Rady Miejskiej z udziałem licznie zgromadzonych mieszkańców. Radni przyjęli stanowisko przeciwne do tego, które wcześniej samodzielnie wyraził burmistrz, i w ostatniej chwili przekazali je do ogólnopolskich instytucji uczestniczących w procesie decyzyjnym.

Temat szeroko opisywały media – pojawiły się publikacje w prasie, relacje telewizyjne, a nawet odniesienia ze strony ministra Dorożały w mediach społecznościowych. Tymczasem w „Ratuszu” sprawę całkowicie przemilczano.

Temat #2

W ostatnich tygodniach, w odpowiedzi na artykuł burmistrza opublikowany w „Ratuszu” (będący rozwinięciem jego wpisu na Facebooku), w którym oceniał on radnych pod kątem frekwencji na komisjach i sesjach Rady Miejskiej, radny Adam Adamczyk złożył interpelację, domagając się sprostowania – powołując się na przepisy prawa prasowego. Otrzymał odpowiedzi na interpelację odmowę, z argumentacją, że „Ratusz” nie podlega pod ustawę Prawo prasowe i że krytyka była uzasadniona.

Niezależnie od tego, czy radny Adamczyk ma rację czy nie, powinien mieć możliwość obrony swojego stanowiska oraz przedstawienia wyjaśnień i komentarza w tym samym medium, które jest finansowane z pieniędzy wszystkich mieszkańców.

Pozostaje też pytanie, czy gdyby radni z komitetu burmistrza mieli słabą frekwencję taki komentarz również zostałby opublikowany.

Temat #3

Swoim doświadczeniem podzieliła się z nami Sołtyska Otrębus, która w ostatnich dniach wystąpiła do Gminy o możliwość publikacji informacji o planowanej budowie amfiteatru w zabytkowym parku Karolin, w otulinie Lasu Młochowskiego, w pobliżu domów jednorodzinnych. Swoją prośbę uzasadniła tym, że to temat istotny nie tylko dla mieszkańców Otrębus, ale również dla całej społeczności gminy. W odpowiedzi otrzymała taką informację zwrotną:

Burmistrz Arkadiusz Kosiński zapoznał się z Pani mailem i nie wyraził zgody na tego typu publikację. Budowa „amfiteatru” jest inwestycją województwa mazowieckiego i petytorzy/osoby negujące jej cel i/lub miejsce lokalizacji powinni występować bezpośrednio do władz Samorządu Województwa Mazowieckiego. Publikacja w biuletynie „Ratusz” nie jest właściwą drogą do przedstawiania tego typu postulatów – co do zasady. Dotyczy to również publikacji petycji.

Burmistrz jako redaktor naczelny, który wybiera tematy do kolejnych numerów? Kto jeszcze decyduje o tym, co będzie publikowane w Biuletynie? Z drugiej strony można zapytać kto opracowuje teksty “Ratusza” – z tego co nam wiadomo są to głównie urzędnicy na liście płac Urzędu Gminy, więc trudno przyjąć, że napiszą cokolwiek, co będzie stawiać w niekorzystnym świetle ich pracodawcę. Niezależnie od tego, jak redaktorzy by się starali, pod znakiem zapytania staje zatem obiektywność i bezstronność

Temat #4

Warto zauważyć, że w ostatnim numerze “Ratusza” (z obszerną relacją z gali na 35-lecie samorządu brwinowskiego, która miała miejsce w Mateczniku Mazowsze w dniu 27 maja 2025), nie znalazła się choćby wzmianka o głośnym proteście mieszkańców Otrębus przeciwko planom budowy amfiteatru.

Na facebooku pod postem, od którego zaczyna się ten artykuł, jedna z mieszkanek wspomniała o braku informacji w tym temacie i otrzymała następujący komentarz z Urzędu Gminy:

Lista tematów, o których nie piszemy, jest wielokrotnie dłuższa od tych, które zmieszczą się na 12 stronach biuletynu. Żadna gazeta nie udźwignęłaby obowiązku pisania o wszystkim. Panią zadowala jednozdaniowa informacja, ale ktoś inny miałby niedosyt, że to za mało, a inny miałby niedosyt, że brakuje innego tematu, ktoś wolałby zobaczyć pełną listę wyróżnionych na gali, ktoś inny - więcej zdań na inny temat itp. itd. [MK]

Jak widać, nietrudno jest znaleźć łatwe uzasadnienie do każdej sytuacji.

Co do uzasadnień dotyczących znaczenia prasy wydawanej przez samorządy – ciekawie jest w gminie Grodzisk Mazowiecki, gdzie władze lokalne zarządzają radiem lokalnym Bogoria. Tam stosowany jest argument, że prasa w rękach samorządu to… ważny element obrony cywilnej. Z radiem Bogoria nie zginiemy!

Temat #5

Jeszcze warto wrócić do opublikowanego ostatnio stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich, który odniósł się do zebrania plenarnego zorganizowanego przez przewodniczącego Rady Miejskiej uznając je za niewłaściwą formę działania organu samorządu.

To sprawa bezprecedensowa w skali Polski samorządowej, bo dała wyraźny sygnał samorządowcom z innych regionów kraju, że tego typu praktyki nie powinny być uskuteczniane. Czy sądzicie, że “Ratusz” o tym wspomni?

“Ratusz” a tematy polityczne

Podobno „Ratusz” nie podejmuje tematów politycznych. Tymczasem już samo poruszenie w ostatnim numerze kwestii ewentualnego zakazu wydawania przez samorządy drukowanych biuletynów i gazet jest tematem o wyraźnym wymiarze politycznym.

Grafika 3. Ratusz – artykuł z wydania z czerwca 2025.

Mamy tu do czynienia nie tylko z odniesieniem do toczących się prac legislacyjnych, ale też z próbą polemiki z organizacjami pozarządowymi zajmującymi się prawami człowieka, wolnością słowa i przejrzystością działania instytucji publicznych.

Taka publikacja – nawet jeśli utrzymana w pozornie neutralnym tonie – stanowi de facto komentarz polityczny i zajęcie stanowiska w ogólnokrajowej debacie.

Wydawanie prasy przez samorządy a prawo

Jak uważają eksperci – samorządy nie powinny wydawać gazet, ponieważ brak jest jednoznacznej podstawy prawnej do takiej działalności. Zgodnie z Konstytucją RP (art. 7), organy władzy publicznej mogą działać wyłącznie na podstawie i w granicach prawa, co oznacza, że każda ich aktywność musi mieć umocowanie ustawowe.

Samorządy powołują się jednak na art. 10 ustawy o gospodarce komunalnej, który dopuszcza prowadzenie przez gminę – poza sferą użyteczności publicznej – działalności doradczej, promocyjnej, edukacyjnej i wydawniczej na rzecz samorządu terytorialnego. Ponadto, art. 7 ustawy o samorządzie gminnym zalicza do zadań własnych gminy m.in. działania związane z promocją gminy oraz wspieraniem i upowszechnianiem idei samorządowej.

Pojawia się jednak pytanie: czy wydawanie gazety rzeczywiście mieści się w granicach tych zapisów? Kto i na jakiej podstawie ma oceniać, czy dana publikacja spełnia kryteria ustawowe, czy może je przekracza?

Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) porusza ten temat od dawna – już w 2022 roku RPO sygnalizował potrzebę wprowadzenia zmian w tym zakresie. Wg RPO wydawanie prasy przez jednostki samorządu terytorialnego niesie ryzyko zakłócenia funkcji mediów w społeczeństwie demokratycznym – społecznej kontroli władzy.

Z kolei Sieć Obywatelska Watchdog Polska pisze wprost:

Jesteśmy zdania, że prowadzenie przez władze mediów lokalnych powinno być zakazane. […] Władza nie powinna być twórcą informacji o sobie samej – to zaprzeczenie zasady kontroli społecznej. Pełne stanowisko

Sieć Obywatelska Watchdog Polska podkreśla również takie aspekty jak:

  • Do zadań władzy należy zapewnienie warunków sprzyjających realizacji wolności słowa, w tym funkcjonowaniu w pełni niezależnych mediów. Jedną z kluczowych ról takich mediów jest sprawowanie kontroli nad działaniami samorządu. Z tego względu władze lokalne nie powinny prowadzić własnych mediów, ponieważ w ten sposób – choć pośrednio – ograniczają przestrzeń dla wolnej debaty, stając się konkurencją dla niezależnych redakcji.
  • Nie sposób mówić o równej konkurencji, gdy samorząd wydaje własne bezpłatne pismo z pominięciem zasad wolnego rynku i gdy ono tworzone częściowo przez urzędników lub pracowników podległych instytucji.
  • Prowadzenie gazet przez władze stoi w sprzeczności z zasadami samorządności, ogranicza pluralizm opinii i zniechęca mieszkańców do aktywnego udziału w życiu wspólnoty.
  • Co więcej, publikowanie gazet przez samorząd nie może być traktowane jako realizacja prawa obywateli do informacji. Zasady tego prawa jasno określa ustawa o dostępie do informacji publicznej, wskazując konkretne procedury informowania. Wydawanie gazety nie należy do tych narzędzi – sprzyja natomiast jednostronnemu przekazowi, który łatwo może przybrać formę propagandy. Właściwym środkiem informowania obywateli przez władze lokalne są Biuletyny Informacji Publicznej lub neutralne informatory pozbawione cech prasy, dzięki czemu nie naruszają one ekonomicznej pozycji niezależnych wydawców.

Co z kosztami “Ratusza”?

Z odpowiedzi na interpelację radnego Adama Adamczyka wynika, że w latach 2024/2025 średni koszt jednego numeru wyniósł ok. 3.000 zł (nakład 6.000 egz), a wydatki roczne na wydawanie pisma kształtowały się w granicach 30.000 zł.

Grafika 4. Tabelka przedstawiona przez burmistrza Brwinowa w odpowiedzi na interpelację radnego.

Czas na zmianę

Wracając do pytania z profilu Facebookowego Brwinowa – naszym zdaniem nie chodzi o „pozbawianie” kogokolwiek informacji. Chodzi o to, by mieszkańcy mieli dostęp do informacji rzetelnych, pluralistycznych i niezależnych od interesów osób aktualnie sprawujących władzę. Zadaniem samorządu nie powinno być wydawanie gazet, lecz tworzenie warunków do wolnej debaty i zapewnienie równych szans wszystkim uczestnikom życia publicznego.

Nie dajmy sobie wmówić, że likwidacja biuletynów samorządowych to odbieranie mieszkańcom dostępu do informacji. To fałszywa narracja. Prawdziwym problemem jest to, że samorządowe publikacje często pełnią funkcję jednostronnego narzędzia promocji władzy, a nie neutralnego źródła wiedzy.

Spór o to, czy samorządowe biuletyny – takie jak „Ratusz” – powinny funkcjonować, będzie trwał dopóki kwestia ta nie zostanie jasno uregulowana prawnie. Przeciwnicy ich wydawania będą wskazywać na konieczność transparentności i niezależności mediów; z kolei władze będą twierdzić, że działają obiektywnie i w interesie mieszkańców.

Mamy nadzieję, że ta kwestia zostanie ostatecznie rozstrzygnięta na poziomie ustawowym. Do dyspozycji władz lokalnych powinien pozostać Biuletyn Informacji Publicznej – narzędzie służące przekazywaniu faktów, dokumentów i oficjalnych komunikatów, wolnych od jakiegokolwiek komentarza. Nasz BIP może być jeszcze lepszy – tu powinna być skoncentrowana uwaga Urzędu Gminy w Brwinowie.

Naszym zdaniem ustawowy zakaz prowadzenia mediów przez samorządy byłby krokiem w dobrą stronę, ponieważ ograniczyłby kontrowersje związane z przekraczaniem granicy między neutralnym informowaniem mieszkańców a autopromocją czy nawet propagandą władz lokalnych.

[ŁF]

 
Czytaj dalej...

from Archiwum Gminy Brwinów

Źródło: Artykuł z 17.01.2008 r. z forum brwinow.com. Dostęp: 17.04.2025 r.

Czterokrotnie więcej mieszkańców niż wymagają przepisy podpisało się w grudniu pod wnioskiem o przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie lokalizacji przedszkola po północnej stronie Brwinowa oraz przyszłości Zespołu Szkół nr 1. Rada Miejska jeszcze nie głosowała w sprawie tego wniosku, natomiast Burmistrz już wyraził wobec niego swoją negatywną opinię. Czy mieszkańcy nie mogą wypowiedzieć się w tej sprawie, a Gmina nie może odstąpić od realizacji złych decyzji?

Rozmawiajmy o faktach

Nieprawdziwy jest argument, że Gmina straci ponad 100 tys. zł, jeśli wycofa się teraz z projektowania przedszkola przy Jedynce. Umowa z firmą projektową jest dwuetapowa: koncepcja zagospodarowania terenu Jedynki pomoże zaplanować dalszy rozwój szkoły, więc 61 tys. za tę część pracy to nie są pieniądze stracone. Pozostaje zatem 58 560 zł – kwota przewidziana na projekt przedszkola. Dzięki szybkiemu podjęciu decyzji o zmianie jego lokalizacji i aneksowaniu umowy z firmą projektową dodatkowych kosztów nie będzie lub będą niewielkie, proporcjonalne do zaawansowania projektu. Jeśli więc Gmina ma nie stracić ani złotówki, konsultacje społeczne powinny się odbyć jak najszybciej, a prace projektowe powinny zostać wstrzymane do czasu podjęcia ostatecznej decyzji.

Przedszkole i działka 3/19

Dlaczego przedszkole nie może powstać np. na działce wydzielonej z 5-hektarowego terenu działki nr 3/19? Czy jest to teren odległy, szczere pole, bez mediów? To przecież lokalizacja w pobliżu ul. Piłsudskiego i dużych osiedli mieszkaniowych (Osiedle Źródlane i tzw. osiedle SGGW), w odległości tylko ok. 150 m od szkoły. Media są w pobliżu. Czy ujęcia wody na tym terenie uniemożliwiają budowę? Strefy ścisłej ochrony są niewielkie, można więc znaleźć tam odpowiednie miejsce dla przedszkola. Działka 3/19 to teren ochrony archeologicznej? Tak samo jak cały teren Jedynki. Na działce 3/19 nie ma dróg? Nie ma, ale czy wybudowanie jednej drogi dojazdowej przerasta możliwości naszej Gminy? Gmina nie uniknie inwestycji drogowych, nawet jeśli przedszkole zostanie zlokalizowane na terenie szkoły. Ulica Lipowa jest zbyt wąska na poprowadzenie tam ruchu jednokierunkowego i wytyczenie pasa postojowego oraz chodnika. Trzeba też przebudować lub ominąć rząd słupów energetycznych. Poszerzenie ul. Lipowej odbyłoby się więc kosztem działki szkolnej (wycięcie drzew i przesunięcie ogrodzenia o ok. 2 m).

Nie traćmy czasu

Procedury, z którymi zmagają się nieraz prywatni inwestorzy, są w przypadku obiektów użyteczności publicznej (a takim jest przedszkole) prostsze i o wiele szybsze. Dobra wola wszystkich i skuteczność w działaniu sprawią, że oddanie nowego przedszkola w innej lokalizacji opóźniłoby się tylko o kilka miesięcy. To chyba niewielka cena za bardziej funkcjonalne przedszkole z większym placem zabaw i pozostawienie Jedynce „zielonego serca szkoły“ i możliwości rozwoju w przyszłości. Nie stać nas na rozwiązania szybkie, tanie i złe. Jak najszybciej trzeba więc zacząć działać w rozsądny sposób.

W poszukiwaniu najlepszego rozwiązania

Zło na świecie płynie niemal zawsze z niewiedzy – napisał Albert Camus. Złą decyzję o lokalizacji przedszkola podjęli radni, którzy nie wiedzieli, że Gmina posiada jeszcze na terenie północnego Brwinowa inne działki niż te, które zaproponował Burmistrz. Złą decyzję o budowie przedszkola w Jedynce popierają ci, którzy nie dostrzegają, jakie nieodwracalne złe skutki będzie to miało dla szkoły. Przedszkole po północnej stronie jest bardzo potrzebne, ale czy naprawdę mieszkańcy chcą przedszkola zbudowanego szybko i tanio, gdzie nie liczy się funkcjonalność i przestrzeń dla dzieci? Konsultacje mają pomóc w znalezieniu najlepszego rozwiązania. Czy opłaca się poświęcać czas na wysłuchanie głosu mieszkańców? Dla dobra wspólnego – chyba warto.

Wytrwałym polecamy przeczytanie dołączonych plików: https://paste.tchncs.de/file/pigeon-raven https://paste.tchncs.de/file/bear-shark-squid https://paste.tchncs.de/file/mouse-mouse-eel

Opracowanie tekstu na podstawie pism Burmistrza oraz Arkadiusza Kosińskiego, autorka: Mirosława Kosiaty

 
Czytaj dalej...

from Archiwum Gminy Brwinów

Źródło: Stowarzyszenie Projekt Brwinów brwinow.org [zarchiwizowane z tego adresu].

Czy lokalna prasa jest czwartą władzą? Czy regionalne pisma są niezależne? Powinny też pełnić funkcję kontrolną: opisywać lokalne problemy i pomagać w ujawnianiu nieprawidłowości życia publicznego.

Zwykle bywa jednak tak, że tytuły wydawane przez władze samorządowe opisują jedynie jej sukcesy i osiągnięcia. Problemy z utrzymaniem swojej niezależności mają także gazety prywatne. Naciski na nie powodują, że – według szacunków Włodzimierza Chorązkiego z Ośrodka Badań Prasoznawczych Uniwersytetu Jagiellońskiego – faktyczną niezależnością cieszy się jedynie co czwarta – piąta prywatna gazeta lokalna.

Takie są dane ogólnopolskie – my chcemy przyjrzeć się z bliska naszej prasie lokalnej.

Wywiad z prezesem Stowarzyszenia Arkadiuszem Kosińskim

Źródło: “Gość dnia” – Radio Niepokalanów 04-09-2009 r. [zarchiwizowane z tego adresu]

Panie Prezesie, na końcu prosiłbym o kilka słów informacji na temat innego Państwa projektu monitoringu niezależności pracy lokalnej.

Tu wchodzimy na poletko dość takie dziwne. Jakiś czas temu dostaliśmy sygnał od jednej z mieszkanek naszej gminy, że jedna z gazet, ona napisała jakąś informację do prasy taką kłopotliwą dla Urzędu Gminy, dla burmistrza Gminy Brwinów. Jedna z gazet odmówiła publikacji tej informacji. Jednocześnie w rozmowie prywatnej redaktor powiedział jej, że oni nie mogą takie rzeczy publikować, ponieważ mają podpisaną umowę z gminą i przekazał jej kontakt do zupełnie innej gazety, żeby po prostu tam się zwróciła i tam na pewno ta sprawa zostanie załatwiona.

Myśmy zaczęli ten temat drążyć. Podpisanie umowy może wiązać się z tym, że gmina płaci pieniądze, gmina ma zapewniony czas antenowy, czy miejsce w gazecie pod publikację swoich informacji, ale z drugiej strony gmina nie powinna mieć prawa recenzowania tego, co się znajduje na pozostałych stronach gazety. Myśmy wystąpili do wszystkich gmin, powiatów naszej części Mazowsza, począwszy od Grodziska Mazowieckiego, Błonia, poprzez Brwinów, Pruszków, na Michałowicach skończywszy i na Nadarzynie.

W ramach ustawy o dostępie do informacji publicznej poprosiliśmy o przekazanie nam kopii umów z prasą, z nadawcami radiowymi. I stanęły nam włosy dęba na głowie w momencie kiedy zobaczyliśmy, że w umowach tych znajdują się zapisy, na przykład takie, że Urząd Gminy Brwinów akceptuje “szczotkę” gazety. Czyli gazeta przed publikacją przesyła mailem szczotkę, czyli tę taką ostatnią wersję gazety, z prosi o akceptację.

Czyli teraz jeśli gazeta opublikuje dane, czy jakieś informacje nieprzychylne dla Urzędu Gminy, na podstawie tej umowy można byłoby, gmina mogłaby wstrzymać publikację.

De facto gmina staje się rozumiem redaktorem naczelnym danej gazety?

No bez mała, tak. I my ten temat dalej drążymy. No obawiam się, że tutaj wystąpimy do być może wystąpimy do wyższych instytucji z prośbą o uznanie tych zapisów, jako zapisy niezgodne z przepisami.

A coś się udało już wywalczyć w tym temacie?

Słucham?

Coś się w tym temacie już udało wywalczyć?

To znaczy, powiem panu tak, no myślę, że tak, bo samo nagłośnienie sprawy.. Ja byłem na przykład na rozmowie z burmistrzem Brwinowa. Myślę, że żaden z urzędów, może przesadzam, ale myślę, że nie poważy się na to, żeby wykorzystywać w tej chwili te zapisy umowy, bo o sprawie mogłoby być zbyt głośno.

Tak ja przynajmniej w tej chwili myślę. No będziemy temat dalej drążyć, naprawdę sprawa jest tak rozwojowa, ja nie spodziewałem się, że dojdziemy do takich wniosków. Chyba zresztą jest dziwna sytuacja, bo są gminy, które nie mają podpisanych umów z prasą, po prostu przekazują te informacje do prasy i prasa albo je publikuje, albo nie, ale są również gminy, które płacą rocznie na, zabezpieczają sobie rocznie te wydatki na prasę w kwocie na przykład około 30 tysięcy złotych.

To nie jest mało, bo jedna gazeta dostaje, nie wiem, 900 zł, inna dostaje 700, ktoś tam jeszcze, ale ma zagwarantowane konkretne pieniądze z urzędu gminy. I mam nadzieję, że to również stowarzyszenie będzie ten temat drążyło.

(...)

Więcej informacji na brwinów.org. A moim i Państwa gościem był dziś prezes Stowarzyszenia Projekt Brwinów, Arkadiusz Kosiński.

 
Czytaj dalej...

from Subiektywny blog mieszkańca Brwinowa

7 kwietnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Bobra 🦫 – naszego sprzymierzeńca w ochronie Zimnej Wody!

W dniu 6 kwietnia odbyła się debata o kondycji Zimnej Wody organizowana przez Podkowiańskie Liceum Ogólnokształcące nr 60 we współpracy z Zakładem Hydrologii WGSR UW. Nie mogło w niej zabraknąć tematu bobrów – cichych bohaterów lokalnych ekosystemów.

Czy wiecie, że stawy bobrowe doskonale wspierają retencję wody? W okresach suszy pomagają utrzymać wilgoć nie tylko w samym stawie, ale i mają wpływ na wody gruntowe. A gdy przychodzą intensywne opady – spłaszczają falę wezbraniową, zmniejszając ryzyko powodzi niżej położonych terenów.

Co więcej, bobry nie stronią od rzek zanieczyszczonych – ich działalność wspomaga naturalne procesy samooczyszczania wody. Dzięki tamom powstają nowe siedliska, pojawiają się ptaki, płazy i wodne gady – robi się różnorodnie i bardzo ciekawie!

Dobrą wiadomością jest także to, że bobrowe rozlewiska to idealne miejsca do rozmnażania, składania jaj i ochrony kijanek. Nasi sąsiedzi z Małej Wspólnoty, którzy wspólnie z licznymi wolontariuszami z troską chronią płazy, ucieszą się zapewne z tej informacji.

✅ Nie bójmy się bobrów. Ich tamy to nie przeszkody, a naturalne wsparcie – dla nas, dla przyrody i dla przyszłości Zimnej Wody.

tama Źródło zdjęcia: swiatwody.blog

Polecamy artykuł na stronie Świat Wody “Wpływ tam bobrowych na jakość wód i hydrologię”.

#ZimnaWoda

 
Czytaj dalej...

from Mała Wspólnota

W ostatnich dniach na płotach licznych posesji w okolicach Matecznika Mazowsze w Otrębusach pojawiły się banery wyrażające sprzeciw mieszkańców wobec planów budowy amfiteatru na terenie zespołu parkowego Karolin zarządzanego przez Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca “Mazowsze”. To wyraźny sygnał dla dyrekcji Mazowsza, władz województwa mazowieckiego oraz gminy Brwinów, że lokalna społeczność nie zgadza się na realizację takiej inwestycji w tej okolicy.

Przewiń po więcej zdjęć ⬇️

O co chodzi?

Przypomnijmy, że w ostatnich miesiącach PZLPiT “Mazowsze” zleciło opracowanie koncepcji amfiteatru, który miałby powstać w południowo-wschodniej części zespołu parkowego Karolin w Otrębusach tuż przy granicy Lasu Młochowskiego i w bliskim sąsiedztwie zabudowy jednorodzinnej. Planowany obiekt ma pomieścić aż 2500 widzów, czyli niemal tyle samo, ile liczy cała społeczność Otrębus. Do tego przewidziano parking z 2 poziomami miejsc parkingowych pod ziemią!

Przykładowe wizualizacje do obejrzenia tu: Amfiteatr w Otrębusach – temat, który spędza sen z powiek mieszkańcom

Mieszkańcy nie mają wątpliwości – taka inwestycja to cios w przyrodę i spokój okolicy. Od końca ubiegłego roku wyrażają swój sprzeciw, alarmując, że projekt oznacza wycinkę drzew, wzmożony ruch i hałas, a także dewastację unikatowego terenu, który od dziesięcioleci stanowi zielone zaplecze kulturowej siedziby “Mazowsza”. Mimo braku formalnych decyzji, mieszkańcy obawiają się, że władza może “przepchnąć” projekt siłowo i po cichu.

Dodatkowe obawy budzi sposób, w jaki władze gminy Brwinów zleciły projektowanie inwestycji drogowych w tej okolicy. Chodzi o projekt przebudowy leśnego odcinka ul. Piaseckiego oraz rewitalizację Alei Lipowej, które mieszkańcy postrzegają jako element przygotowań pod budowę amfiteatru. Już w grudniu lokalna społeczność złożyła wniosek o wykreślenie tych inwestycji z budżetu gminy, jednak burmistrz Brwinowa jednoznacznie odmówił, argumentując, że to projekty obiecane w kampanii wyborczej. Mimo licznych apeli i prób nawiązania dialogu, mieszkańcy nie otrzymali realnej możliwości wpływu na te decyzje.

Wątpliwości budzi również kwestia miejsc parkingowych. W okolicy nie ma infrastruktury, która byłaby w stanie obsłużyć taką liczbę gości. Pod koniec stycznia 2025 roku Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków w zaleceniach konserwatorskich zaznaczył, że obecność parkingu na terenie samego parku w Karolinie jest niedopuszczalna ze względu na ochronę powierzchni biologicznie czynnej oraz ryzyko zanieczyszczenia gleby. MWKZ wskazał też, że “parking o tak głębokim poziomie posadowienia może zaburzyć istniejące warunki wodne, a tym samym przyczynić się do pogorszenia warunków siedliskowych drzewostanu”.

“Nie ma kultury bez ochrony natury”

Wywieszone na płotach mieszkańców banery z hasłami takimi jak “Zostawcie las w spokoju. Las to nie scena dla Mazowsza” czy “Las to nie dekoracja. Stop dewastacji” wyraźnie wskazują, że mieszkańcy obawiają się negatywnych skutków inwestycji. W ich opinii budowa amfiteatru w zabytkowym parku oznaczałaby degradację cennego przyrodniczo terenu, duży ruch samochodowy w sąsiedztwie Karolina, hałas oraz zakłócenie spokoju mieszkańców i żyjących tu dzikich zwierząt.

Oddolna mobilizacja

Akcja banerowa to kolejny krok w społecznej mobilizacji mieszkańców okolic Matecznika Mazowsze, którzy nie zamierzają biernie przyglądać się planom ingerencji w ten obszar.

Nie chodzi tylko o estetykę – dla nich Karolin i jego otoczenie to symbol harmonii między kulturą a naturą, miejsce codziennych spacerów, azyl dla dzikich zwierząt i przestrzeń oddechu w coraz bardziej zurbanizowanym świecie.

Protestujący podkreślają, że nie są przeciwni działalności kulturalnej Mazowsza, ale nie akceptują lokalizacji inwestycji w zabytkowym parku.

Jesteśmy miłośnikami kultury, ale nie kosztem natury – mówi jedna z protestujących mieszkanek. – Nie pozwolimy zamienić zabytkowego parku w betonową scenę koncertową. Las to nie dekoracja!

Mieszkańcy zwracają uwagę na to, że decyzje nieodpowiedzialnych ludzi mogą doprowadzić do nieodwracalnych zmian. Protestujący zapewniają, że zrobią wszystko, by do tego nie doszło. Mobilizacja trwa, a hasło “Nie ma kultury bez ochrony natury” stało się nie tylko sloganem, ale manifestem lokalnej społeczności.

Determinacja mieszkańców wskazuje, że nie zamierzają się poddać. Zapowiadają również intensyfikację swoich działań i ich form w kolejnych tygodniach. Będziemy walczyć do skutku – stanowczo komunikują w rozmowie.

Co powiedziałaby Mira Zimińska-Sygietyńska na pomysł amfiteatru na tym terenie?

Mieszkańcy przytaczają Mirę Zimińską-Sygietyńską, wielką damę polskiej kultury i współtwórczynię “Mazowsza”. Z całą pewnością nie byłaby zwolenniczką budowy amfiteatru kosztem zabytkowego parku i otaczającej go przyrody. W jej wspomnieniach można znaleźć fragment, który doskonale oddaje jej podejście do przestrzeni Karolina i szacunku, jaki miała dla natury:

"Można postawić bursę. Posadzi się drzewa, kwiaty, będzie bardzo ładnie" - "Nie, my tu postawimy!" - "Gdzie?" Pokazali, gdzie. "Jak to? I panowie wytną te wszystkie drzewa?!" - "Tak, tu stanie bursa". Zirytowałam się: "To nie będzie dobrze. Zmarnujecie ładny las, zniszczycie dużo drzew. Jest przecież pusty plac". I zaczęli budować. Wybudowali bursę, najgorszą na świecie. Klitki. Źródło: Podkowiański Magazyn Kulturalny

Czy Pani Mira stanęłaby dziś po stronie mieszkańców, broniąc Lasu Młochowskiego i przypominając, że kultura i tradycja nie mogą rozwijać się kosztem natury?

 
Czytaj dalej...

from Mała Wspólnota

Temat koncepcji budowy amfiteatru w Karolinie ma swój ciąg dalszy. Pod koniec listopada 2024 roku inwestor (PZLPiT Mazowsze) wystąpił do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (MWKZ) z wnioskiem o wydanie zaleceń konserwatorskich dla projektu koncepcyjnego i zagospodarowania terenu.

Wizualizacja koncepcji amfiteatru z projektu zamiennego

Projekt koncepcji zagospodarowania terenu z projektu zamiennego

Konserwator przeanalizował przedstawioną koncepcję i wskazał szereg uwag, które mogą mieć istotny wpływ na ostateczny kształt inwestycji. Kluczowe kwestie dotyczą ochrony historycznego parku, formy architektonicznej budynku oraz zgodności z zabytkowym charakterem otoczenia. Poniżej przedstawiamy główne wnioski z pisma MWKZ wydanego pod koniec stycznia 2025 roku.

Na podstawie zaleceń konserwatorskich dotyczących budowy amfiteatru w Karolinie można wskazać kilka kluczowych kwestii, które będą miały wpływ na realizację inwestycji.

1. Konieczność inwentaryzacji zieleni

MWKZ wymaga pełnej inwentaryzacji drzewostanu oraz analizy wysokościowej terenu przed podjęciem decyzji o lokalizacji amfiteatru. Wynika to z faktu, że park stanowi integralną część zabytkowego założenia, a zmiany mogą wpłynąć na jego wartość historyczną i ekologiczną.

2. Brak zgody na parking w obrębie parku (najistotniejsza uwaga!)

Konserwator podkreśla, że obecność parkingu na terenie parku jest niedopuszczalna ze względu na ochronę powierzchni biologicznie czynnej oraz ryzyko zanieczyszczenia gleby. Czy można się spodziewać konieczności znalezienia alternatywnej lokalizacji dla parkingu poza obszarem parku?

MWKZ wskazuje, że “parking o tak głębokim poziomie posadowienia może zaburzyć istniejące warunki wodne, a tym samym przyczynić się do pogorszenia warunków siedliskowych drzewostanu”.

3. Uwagi dotyczące formy architektonicznej

Budynek jest zbyt rozczłonkowany, co budzi wątpliwości konserwatora. Zaleca on ujednolicenie i symetryczne zaprojektowanie bocznych skrzydeł. W opinii MWKZ konieczne może być uproszczenie bryły, aby była bardziej spójna i lepiej wpisywała się w otoczenie.

4. Elewacja i kolorystyka

MWKZ zwraca uwagę na konieczność zastosowania jednolitego wykończenia i stonowanej kolorystyki. Wg MWKZ można rozważyć tradycyjne materiały, takie jak mozaiki czy okładziny z wysokiej jakości płytek ściennych.

5. Problematyczna konstrukcja dachu

Dach amfiteatru w obecnej formie jest problematyczny z punktu widzenia harmonii budynku. Konserwator sugeruje wprowadzenie attyk, które zasłonią jego konstrukcję.

6. Zagospodarowanie terenu

Mała architektura i elementy zagospodarowania terenu powinny być wykonane z naturalnych materiałów, o klasycznych formach i stonowanej kolorystyce, aby nie zaburzać zabytkowego charakteru parku.

7. Badania archeologiczne

Choć nie ma zewidencjonowanych stanowisk archeologicznych, możliwe jest nałożenie obowiązku nadzoru archeologicznego na dalszym etapie inwestycji.

Obowiązek uzyskania decyzji administracyjnej

Budowa amfiteatru wymaga formalnej zgody MWKZ w drodze decyzji administracyjnej, co oznacza kolejny etap uzgodnień.

Podsumowanie i konsekwencje

Wskazane przez MWKZ uwagi wymagają istotnych korekt w projekcie, zwłaszcza dotyczących:

  • dokładnego rozpoznania wartości przyrodniczych i historycznych terenu,
  • rezygnacji z parkingu na terenie parku,
  • uproszczenia bryły budynku i ujednolicenia elewacji,
  • wprowadzenia osłony dla konstrukcji dachu,
  • dbałości o materiały i estetykę zgodną z zabytkowym otoczeniem.

Ostateczna realizacja projektu będzie wymagała dodatkowych uzgodnień i dostosowania go do wytycznych konserwatorskich.

 
Czytaj dalej...

from Subiektywny blog mieszkańca Brwinowa

Burmistrz gminy Brwinów Arkadiusz Kosiński na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta 29 października 2024 roku wywierał presję na radnych, aby w sprawie ustanowienia lasów o wiodącej funkcji społecznej zagłosowali przeciwko stronie społecznej, a za stanowiskiem Nadleśnictwa Chojnów. W swojej mowie końcowej tuż przed głosowaniem argumentował stanowczym tonem tak:

Pracownicy Lasów Państwowych: fachowcy robią to zawodowo, robią to doskonale, są wykształceni i mają olbrzymie, słyszymy czterdziestoparoletnie doświadczenie. Również podlegają pewnej nowej wiedzy. Pamiętajmy o tym, że las posadzony 15, 20, 50 lat temu, przy obecnych zmianach klimatycznych te gatunki muszą się zmieniać i nikt inny tego lepiej nie zrobi niż pracownicy Nadleśnictwa Chojnów, do których mam stuprocentowe zaufanie. Dlatego podkreślam, precyzując stanowisko gminy Brwinów, działając z artykułu 31 jako ustawy o samorządzie gminnym, poparłem stanowisko Nadleśnictwa Chojnów i swoje stanowisko, pomimo tej długiej dyskusji, podtrzymuję.

rzeka Mała Ekobójstwo doliny rzeki Małej w Nadleśnictwie Chojnów w 2025 r.

Takie argumenty z autorytetu są jednak ryzykowne. Przekonaliśmy się o tym, gdy po kilku miesiącach od tego wydarzenia w artykule w OKO.press 4 marca 2025 roku mogliśmy przeczytać:

Lasy Państwowe poinformowały dziś o zwolnieniu dwóch nadleśniczych za brak rozwagi i szczególnej wrażliwości w zarządzaniu najcenniejszymi przyrodniczo drzewostanami w Polsce. Zwolnieni to Nadleśniczy Nadleśnictwa Chojnów Sławomir Mydłowski oraz Nadleśniczy Nadleśnictwa Suchedniów Jacek Oleś. Błędy w zarządzaniu najcenniejszymi przyrodniczo drzewostanami w Polsce są niedopuszczalne i nie mogą pozostać bez stanowczej reakcji ze strony Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych. Oczekuje od leśników większej wrażliwości na ochronę przyrody i oczekiwania społeczne. Dotychczasowy automatyzm i schematyczne działania powinny odejść do lamusa. Otoczenie lasów się zmieniło i niektórzy leśnicy muszą to wreszcie zrozumieć, powiedział cytowany w komunikacie Dyrektor Generalny Lasów Państwowych Witold Koss.

Poniżej obejrzyj nieoficjalny teledysk do piosenki Dezertera “Ostatnia Chwila” nawiązujący do protestów mieszkańców Brwinowa i stanowiska burmistrza.

#Samorząd

 
Czytaj dalej...

from Mała Wspólnota

W ostatnich tygodniach mieszkańcy zgromadzeni w różnych organizacjach społecznych i sołtysi zwrócili się do Przewodniczącego Rady Miejskiej Sławomira Rakowieckiego z prośbą o przeprowadzenie konsultacji społecznych dotyczących nowego statutu Gminy Brwinów, który jest opracowywany od maja ubiegłego roku. Potrzeba wynikała z licznych obserwacji mieszkańców np. co do przebiegu komisji czy sesji Rady Miejskiej – mieszkańcy będący aktywnymi uczestnikami tych spotkań dostrzegli konieczność naprawy i zoptymalizowania ich formy, przebiegu i organizacji.

Ku zdziwieniu wnioskodawców – pomimo pokazania otwartości społeczeństwa na dialog w tym temacie – odpowiedź na wniosek była negatywna, a sam Przewodniczący stwierdził, że taka forma nie jest przewidziana w ustawie o samorządzie gminnym, a jednocześnie – wg niego jest nieefektywna i niepraktyczna, na co nie przedstawił żadnych dowodów. Jednocześnie zaznaczył, że mieszkańcy mogą zgłaszać uwagi, jednak nie sprecyzował, w jaki sposób, w jakim trybie i do jakiego dokumentu – projekt nowego statutu nie został udostępniony do publicznej wiadomości.

Rada Miejska obecnej kadencji. Źródło: strona brwinow.pl

Plenarne, ale zamknięte

Łyżki dziegciu do całej sytuacji dodatkowo dokłada fakt, że na czwartek, 20 marca 2025 Przewodniczący zwołał Zebranie Plenarne Rady Miejskiej, które według informacji uzyskanych przez zaangażowanych i aktywnych radnych jest zamknięte dla mieszkańców.

Tymczasem jednym z dwóch elementów tego spotkania ma być “przedstawienie założeń do projektu zmian w Statucie gminy Brwinów”. Dlaczego dzieje się to w sposób niejawny i bez możliwości udziału mieszkańców i sołtysów?

W związku z powyższym wczoraj wystosowaliśmy do Przewodniczącego Rakowieckiego następującą wiadomość e-mail:

Szanowny Panie Przewodniczący, W bieżącym tygodniu dotarła do nas informacja, że 20 marca 2025 r. ma odbyć się Zebranie plenarne Rady Miejskiej i że będzie to spotkanie zamknięte. W związku z tym proszę o niezwłoczne udzielenie odpowiedzi na następujące pytania: 1. Na jakiej podstawie prawnej zostało zwołane „Zebranie plenarne” Rady Miejskiej? Statut Gminy Brwinów nie przewiduje takiej formy funkcjonowania Rady Miejskiej, a Rada jest organem kolegialnym działającym w określonym trybie. Czy pojęcie „Zebranie plenarne” ma jakiekolwiek umocowanie w obowiązujących aktach prawnych regulujących działalność organów samorządu terytorialnego? 2. W jakim trybie zostało zwołane to spotkanie? Czy zastosowano w tym przypadku przepisy dotyczące organizacji sesji Rady Miejskiej, czy też przyjęto inne procedury? Jeśli tak, to jakie? 3. Kto i kiedy podjął decyzję o zwołaniu tego spotkania oraz jakie były ku temu przesłanki? 4. Dlaczego spotkanie jest zamknięte (niejawne) dla mieszkańców Gminy Brwinów i Sołtysów? Jeśli podczas zebrania mają być przedstawiane założenia do projektu zmian w Statucie Gminy Brwinów, to decyzja o jego niejawności budzi uzasadnione wątpliwości. Społeczność lokalna wyraziła zainteresowanie udziałem w konsultacjach dotyczących zmian w Statucie – dlaczego zatem organizowane jest zamknięte spotkanie w tak kluczowej sprawie? 5. Dlaczego informacja o zebraniu nie została udostępniona na stronach Gminy Brwinów podobnie jak informacje o Komisjach, sesjach Rady Miejskiej itp.? 6. Czy przebieg spotkania będzie protokołowany i udostępniony mieszkańcom? 7. Czy mieszkaniec, który pojawi się na tym spotkaniu zostanie z niego wyproszony? Jeśli tak, proszę o podanie podstawy prawnej. 8. Czy w trakcie spotkania będą podejmowane jakiekolwiek decyzje lub przewidziane są głosowania lub dyskusje w danej sprawie? Jeśli tak, to w jakim trybie? W świetle zasady jawności działania organów samorządowych oraz obowiązku zapewnienia mieszkańcom udziału w sprawach wspólnoty lokalnej (art. 61 Konstytucji RP, art. 11b ustawy o samorządzie gminnym), czy organizowanie zamkniętego posiedzenia Rady Miejskiej nie stoi w sprzeczności z podstawowymi zasadami demokratycznego państwa prawa? Proszę o niezwłoczne odniesienie się do powyższych kwestii. Warto, by zostały one wyjaśnione przed "Zebraniem plenarnym".

Do czasu publikacji tego materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi na zadane pytania.

Skąd ten brak jawności?

Sprawa budzi poważne wątpliwości. Jak to możliwe, że w kwestii kluczowej dla funkcjonowania gminy, czyli jej statutu z jednej strony odmawia się przeprowadzenia konsultacji społecznych, z drugiej – organizuje się zamknięte spotkanie dla radnych w tym zakresie.

Co więcej, art. 61 Konstytucji RP oraz art. 11b ustawy o samorządzie gminnym jasno określają zasadę jawności działania organów samorządowych i prawo mieszkańców do uczestnictwa w sprawach wspólnoty lokalnej. Tymczasem w Brwinowie sprawa statutu gminy – przez dzisiejsze zamknięte zebranie planarne zwołane przez Przewodniczącego Rakowieckiego wydaje się być prowadzona w sposób, który trudno uznać za transparentny.

Co warto podkreślić tryb “zebrań plenarnych” nie był przez ostatnie lata praktykowany przez Radę Miejską, więc tym bardziej rodzi to liczne wątpliwości co do intencji stojących za takim trybem działania.

Mamy nadzieję, że radni dzisiaj podczas wspomnianego zebrania plenarnego wyrażą swoje stanowisko w tym temacie i dopytają doświadczonego Przewodniczącego o podstawę tego działania.

 
Czytaj dalej...